poniedziałek, 14 maja 2012

Ileż to wrażeń.. ;)

Dawno nie pisałam, ale teraz posty pojawiać się będą znacznie częściej. Po prostu miał natłok obowiązków, co nie pozwalało mi normalnie funkcjonować, ale przejdźmy do rzeczy. Koki coraz częściej wymiotuję, pojawiają się u niego reakcje alergiczne. Po wybraniu się do weterynarza, stwierdziliśmy, że najprawdopodobniej powodem jest karma, jakichś składnik w niej zawarty. Obecnie je Taste od the wild canine praire, zastanawiam się nad zmienieniem linii na pacific stream canine, jeśli dalej będzie coś nie tak, całkowicie zrezygnujemy z karmy suchej. Próbowałam wszystkiego, Acany, Brit, Orijen etc. Myślę, że przyjmiemy dietę BARF, o ile rudas się na to zgodzi, bo z apetytem u niego bardzo ciężko ;) Na dodatek, żeby tego nie było mało groomer sknocił całą sprawę, ehh..biedaczek z tego spanielka. Zamiast standardowo podciąć, wystrzygł go całego... Nie ukrywam, że załamałam się. No i zdjęcia.. Już sierść taka jak zawsze nie odrośnie...

Przed:


Po:


Mój ty biedaczku krótkowłosy.. Ale przestane narzekać, jest mu teraz zdecydowanie wygodniej i swobodniej. Ma więcej zapału do pracy, gdyż mnóstwo sierści nie przeszkadza mu, chociażby w agility. Zresztą włoski odrosną i będzie jak dawniej ;)

Ojj.. mam sporo zdjęć. Jeszcze przed strzyżeniem, bo za chwilkę wybieramy się na spacer i będą nowe. Byłam z moją koleżanką, Kokim i Tabi ( dla uściślenia - jest do szczeniak mojej kol ) na skarpie. Nie obyło się bez wszelkich dziwactw czy wspólnego kopania dołka...

cóż za współpraca

A wynikiem było zagrożenia strażą miejską.. Czy tylko mi się to przytrafia ? Dosyć często mam do czynienia z takimi ludźmi, a nawet policją, gdyż Koki biegał na otwartej polance, z dala od ulicy czy ludzi. Ale przecież komuś to musiało przeszkadzać.. Nie wiem naprawdę, czy tylko ja trafiłam na taką chorą dzielnicę.

A wynikiem było...


Pasjonujące -.- Ale no nic, gdybym się przejmowała każdą drobnostką, już dawno wylądowałabym w szpitalu psychiatrycznym. I jeszcze kilka zdjęć z odpoczynku:





ahh...stójcie !

W między czasie byliśmy w odwiedzinach u cioci, gdzie znajdowały się dwa wyżły weimarskie (Fifka i Spike), kundelek (Max) i kot (Marcel). Niestety mam tylko jedno zdjęcie, gdyż ciągle się ruszali, biegali i po prostu nie byłam w stanie tego uchwycić, bo mój stary aparat nie ma umiejętności wychwycenia w ruchu -.- Ale za to zachowało się jedno z udziałem Kokiego i Marcela. Pierwsze wrażenie było straszne. Ganiali się po całym domu, co dziwne - na przemian. Często zdarzało się, że kot gonił spaniela, co było rozbrajające. Ale zawsze zachowywali między sobą dystans..


Zdjęcie trochę dziwne, chyba sami przyznacie. Wróciliśmy padnięci, a zwłaszcza rudas, w między czasie zdążyliśmy pobawić się w aportowanie na polu, wielka przestrzeń na wsi. Tam przynajmniej nie musiałam martwić się, że jakiś człowiek niezadowolony z życia zadzwoni na policję. U cioci wszyscy na wsi się znają, są wobec siebie życzliwi, nie tak jak w tym obłudnym mieście... 

Ależ się rozpisałam, zaraz idziemy na spacerek, więc zapraszam do następnego postu wkrótce ;)

poniedziałek, 26 marca 2012

I groomer ... ♥

Witam.

Tak, tak, plany runęły, ale i tak jestem szczęśliwa. No nie wiem, rudas też w pewnym sensie, ma się dobrze i nie ma co narzekać. Nie jestem w stanie rozczesywać mu tych kołtunów za uszami, grr.. podobnie jest z łapami, zawsze gdy wracamy ze spacerku, przyczepia mu się tam mnóstwo jakichś liści, patyków i kto wie co jeszcze. Ostatnio wdepnął w gumę orbit i dlatego należy wyrzucać gumę do kosza. Męczyłam się z odklejaniem jej 2 godziny, aż w końcu wkurzyłam się i postanowiłam wykazać się moimi "groomerskimi zdolnościami" (haha, żart). I nożyczki poszły w ruch, taa...Czas się pochwalić.

Przed:


Po:


No no, wiedziałam, że coś w tam we mnie siedzi, nie no zartuję, haha, ale źle nie jest (chyba). Ogółem małymi kroczkami zbliżamy się do fryzjera. Kurcze, nie wiem jak ja tego dokonam, Koki nawet nie chcę iść w stronę weterynarii. No tak, pani jest bardzo miła, ale weźmy na logikę. On się stresuję, a ona mu współczuję mówiąc coś w stylu "no tak, tak, niedługo po wszystkim, nie bój się" pieszczotliwym głosem -,- A on trzęsie się jeszcze bardziej. I jeszcze muszę grzecznie mówiąc "sobie iść" i wrócić za 1 h -,- Nie mam pojęcia, co oni mu tam robią, ale wychodząc od groomera zachowuję się bardzo dziwnie, jest niby taki ospały, ale biega jak szczeniak. Czy to ma ze sobą powiązanie ? Nie wiem. No dzisiaj przewrócił słoik Macedów i zjadł je... no nie aż tak dużo, ale ja popadnę w depresję. Skończyły nam się !


Czasami myślę, że przydałby mi się bardziej zrównoważony pies, co nie znaczy, że mniej energiczny. Ale według mnie moje rude zło jest wręcz idealne i kocham go takiego jakim jest. Nie no serio, ale wciąż mamy problemy z dominacją wobec innych psów. Pracujemy nad tym i jest coraz lepiej. Dzisiaj nawet bawił się ładnie z ... nie uwierzycie...amstaffem ! Zarówno Koki jak i drugi pies grzecznie do siebie podszedli i zaczęli hulaj dusze piekła nie widać. Pewnie spytacie się, dlaczego mnie to tak dziwi. Z reguły Koki, gdy boi się jakiegoś psa przejawia to warknięciem, zaś drugi pies również i dochodzi do awantury, a tu nic ! Jestem dumna z mojego pyszczka. Dobra, kończę, bo popadnę w samozachwyt ;)

sobota, 24 marca 2012

nuda, nuda, nuda ...

Witam.


Jest to już drugi post na tym blogu, więc czas napisać o czymś więcej. Dzisiaj dzień jak co dzień. Nie obyło się bez ćwiczeń zarówno sportowych jak i psychicznych. Z racji tego, że jestem chora mam kategoryczny zakaz wychodzenia z domu, więc wygłupy na dworze były niemożliwe. Siedzimy sobie w domciu, dzisiaj sobota. Poćwiczyliśmy trochę w zacisznym mieszkanku. Hehe, "stacjonata" wykonana była z ... a zresztą sami zobaczcie:




Porażka -,- Nie dadzą mi wyjść na dwór, żeby wykazać się kreatywnością. Z tyłu "rozbebeszone" łóżeczko, w którym sobie leże wraz z Kokim. No, więc poskakaliśmy, poćwiczyliśmy komendy.




Nie było mu zadość. Na zdjęciu komenda "zostań". Dzisiaj ogółem taki wolny dzień. Nie obyło się również bez obserwowania i szczekania ...



...na swojego odwiecznego wroga - kota sąsiadów.



Czego chcieć więcej do szczęścia ? W tej chwili wygrzewa się na słonku, które jest ogromne i jeszcze bardziej jest mi żal, że nie mogę wyjść.



A wiecie co ? Jutro wyjdę na dwór i zdam wam dokładną relację. Muszę, nikt mnie nie zatrzyma :) Kurcze, smakołyki Macedy nam się kończą, więc muszę oszczędzać, bo jutro niedziela i nie będzie jak kupić, bo dla nas dzień bez smakołyków, to stracony dzień. Gdy tylko widzi tą soczystą kostkę, od razu oczy mu się świecą.




Nad jego głową jest Maced, hehe. No dobrze, to tyle na dzisiaj. Jutro post będzie ciekawszy. Ogółem małymi kroczkami wybieram się do klubu agility. Przypuszczam, że już niedługo. Możliwe, że w następnym tygodniu. 


Pozdrawiam wszystkich ;)

piątek, 23 marca 2012

Wstęp

Witam.


Mam na imię Klaudia, ale mówcie mi Shineya. Jest to nick używany przeze mnie na zapytaj.onet.pl. Interesuję się kynologią, pochodzeniem ras psów, weterynarią i co nieco fotografią. Choć ograniczam się do telefonu komórkowego i przestarzałego aparatu, udaję mi się robić zdjęcia, są kiepskiej jakości, ale ważne, że są. Posiadam cocker spaniela angielskiego o imieniu Koki. Więcej możecie poczytać na jego temat w zakładce "Koki". Blog przeznaczony będzie przygodom, które przeżywam razem z moim czworonożnym przyjacielem, ale również poradom na temat psowatych i nie tylko. Zapraszam do czytania i komentowania ;)